W sobotę AZS zagra z mistrzem Polski -
Asseco Prokomem Gdynia. Rywale już pożegnali się z Euroligą i mogą się skoncentrować na lidze. Od razu dało to efekt w postaci wygranej w Zgorzelcu.
- Brakowało nam czasu na treningi. Cały czas byliśmy w rozjazdach, więc nie prezentowaliśmy się najlepiej - tłumaczył słabszą postawę Andrzej
Adamek, który od tygodnia znów jest trenerem gdyńskiej drużyny.
Prokom w Zgorzelcu zrehabilitował się za porażkę przed tygodniem w derbach Gdyni - ze Startem. To była ogromna niespodzianka.
Do spotkania z AZS przystąpi w lepszych nastrojach i wzmocniony kadrowo. Do zespołu wrócił reprezentacyjny skrzydłowy Przemysław Zamojski, który latem przeszedł do Trefla
Sopot.
Wygrana koszalinian w Gdyni byłaby więc dużą niespodzianką. Ekipa Teo Cizmicia dobrze się prezentuje w lidze (z wyjątkiem meczów z Jeziorem), a swoją dobrą serię rozpoczęła jesienią właśnie od wygranej nad mistrzem u siebie. W Koszalinie nikt nie ma nic przeciwko, by akademicy skopiowali wyniki z pierwszej rundy.
Mecz Prokomu z AZS rozpocznie się o godz. 18.
A już w niedzielę kolejne emocje z udziałem AZS. W Koszalinie dojdzie do meczu rewanżowego z Jeziorem o prawo gdy w dalszej fazie rozgrywek o Puchar Polski. AZS jest coraz bliżej Final Four i okazji tak łatwo nie wypuści. Pierwszy mecz w Tarnobrzegu przegrał 80:85, więc wygrana 6 punktami da mu awans. Trener Cizmić kombinować raczej nie będzie i pośle na parkiet najsilniejszy skład. Ostrzeżenie jest jedno - AZS grał już w tym sezonie trzykrotnie z Jeziorem i za każdym razem przegrywał.
Niedzielny mecz rozpocznie się o godz. 17 w hali przy Śniadeckich. Wejściówki na ten mecz tańsze, a przy okazji będzie można pomóc chorą Oliwię na rzecz której będzie przeprowadzona zbiórka pieniędzy.