To, że Glinka wzmocni beniaminka ekstraklasy z Polic, było pewne od kilku tygodni, gdy działacze klubu odcięli się od medialnych spekulacji, ile to najlepsza siatkarka Polski w historii będzie zarabiać w Chemiku.
Dlaczego wybrali
Płock na podpisanie umowy? Klub chciał zyskać na rozgłosie, a przy okazji WGP mieli to zapewnione.
Glinka to legenda polskiej
siatkówki, wraca do Polski po 14 sezonach spędzonych poza granicami kraju. Zdobyła m.in. dwa złote medale mistrzostw Europy. W ostatnim sezonie z Vakifbankiem Stambuł we wszystkich rozgrywkach - w tym w
Lidze Mistrzów - rozegrała 47 meczów i wygrała... wszystkie!
- To nie jest jakieś moje hobby, to biznes. Inwestycje w
siatkówkę zwracają się, potwierdzają to analizy - przekonywał na specjalnej konferencji prasowej Krzysztof Jałosiński, prezes Zakładów Chemicznych Police, które są częścią Grupy Azoty (sponsorują klub).
Skład Chemika aż roi się od gwiazd, a Glinka będzie jego dodatkowym wielkim wzmocnieniem. Cel ostrożny to podium, ale policki beniaminek jest "skazany" na mistrzostwo.
- Nie mam w dorobku jeszcze złotego medalu mistrzostw Polski. Liczę, że możemy go zdobyć - mówiła Małgorzata Glinka w
Płocku. - Ważne, by mieć obok mądre i doświadczone zawodniczki, chcące pracować. Gdyby były na przykład tylko dwie takie, nie zdecydowałabym się na Police. Kadra? No nie... Już nie. Mam 35 lat, wiele sezonów za sobą, czteroletnią córkę, nie zostawię jej na cztery miesiące w roku.