W
Szczecinie Wilczyce grać nie mogą, bo w hali SDS trwa wymiana parkietu. Klub szuka więc wolnych hal i po raz drugi skorzystał z zaproszenia ze Stargardu. Poprzednim razem gościł tam silny zespół Artego
Bydgoszcz i mimo dobrej gry podopieczne Krzysztofa Koziorowicza przegrały. W sobotę podejmowały Basket ROW Rybnik. Przeciwniczki miały taki sam bilans w lidze, więc było to spotkanie o podwójną stawkę.
Początek w wykonaniu Wilczyc kiepski. Po rzucie Agnieszki Kaczmarczyk nasz zespół prowadził 2:0, ale w kolejnych minutach stracił 12 punktów z rzędu i rywalki uciekły. Nie na tyle skutecznie, by podopieczne Koziorowicza poddały się. Kilka uwag szkoleniowca, trochę roszad w składzie, szybsze tempo i Wilczyce zaczęły odrabiać straty. Były w tym do bólu skuteczne, bo już w drugiej kwarcie prowadziły, a w kolejnych zdecydowanie dominowały na parkiecie i pewnie wygrały (przyjezdne były aż tak bezradne, że nie mogły przekroczyć bariery 10 punktów w trzech kwartach).
Szczecinianki umocniły się na 5. miejscu w tabeli i będą walczyć o miejsca 3-4.
King Wilczyce Szczecin - Basket ROW Rybnik 56:31
Kwarty: 8:14, 20:5, 15:7, 13:5.
Wilczyce: Kaczmarczyk 12, Radwan 11 (1), Erving 8, Teclemarian 7, Swanier 7 (1), Stasiuk 3 (1), Kotnis 2, Mrozińska 2, Adamowicz 0, Sosnowska 2, Cebulska 0.