Już przed meczem było wiadomo, że wyzwanie stojące przed naszym zawodnikiem nie będzie należeć do najłatwiejszych. Po drugiej stronie siatki stanęła bowiem para rozstawiona z "dwójką" - Holender Jean-Julien Rojer i Rumun Horia Tecau.
Spotkanie od początku było bardzo wyrównane. W pierwszym secie nieco lepsi okazali się przeciwnicy "Matki", którzy wywalczyli jednego breaka i wygrali 6:3. W drugiej partii sytuacja się odwróciła. Tym razem to Polak i Szwed znaleźli sposób na odebranie podania rywalom i po utrzymaniu własnych serwisów triumfowali w takim samym stosunku.
W super tie-breaku oba duety szły niemal punkt za punkt. Był remis 8:8, ale w końcówce szczęście dopisało Holendrowi i Rumunowi, którzy wygrali dwie ostatnie
piłki i zapewnili sobie miejsce w finale australijskich rozgrywek.
W całym spotkaniu obie pary podobnie radziły sobie przy wygrywaniu punktów po trafionych pierwszych serwisach (84 proc. - 79 proc. na korzyść Matkowskiego i Lindstedta) oraz zgodnie wykorzystały po jednym wypracowanym breaku. Polak i Szwed zaserwowali wprawdzie więcej asów (6-1), ale częściej popełnili też podwójne błędy (3-2) i w ciągu całego meczu wygrali o trzy piłki mniej niż rywale (55-58).
Kolejnym wspólnym startem Matkowskiego i Lindstedta będzie występ w Australian Open - pierwszym wielkoszlemowym turnieju sezonu, który ruszy w poniedziałek. Losowanie deblowej części drabinki imprezy w Melbourne odbędzie się we wtorek
20 stycznia.