W ostatniej kwarcie kibice Wilków Morskich przełomu w grze swojego zespołu się nie doczekali. Anwil był zespołem lepiej zorganizowanym, z większą determinacją walczącym o zbiórki, lepiej dzielącym się
piłką. Gospodarzom zabrakło lidera, koszykarza, który wziąłby na siebie ciężar zdobywania punktów. Z tym zadaniem nie radzi sobie w kolejnym już meczu Frank Gaines, słabszy dzień przytrafił się Pawłowi Kikowskiemu i Łukaszowi Majewskiemu, a nasi środkowi - CJ Aiken i Uros Nikolić - zebrali mniej
piłek niż niższy od nich "wszędobylski" Bartosz Diduszko.
Szczecinianie byli w grze dopóki ograniczali życie Davida Jelinka. W czwartej odsłonie Czech rzucił kilka punktów, dokładał kolejne zbiórki (w sumie 13 punktów i 10 zbiórek) i goście pilnowali 9-punktowej przewagi. Wilki próbowały odpowiadać rzutami z dystansu, ale pudłowali na potęgę. Rzucali pod presją obrońców, ale tylko 4 celne trójki to stanowczo za mało na rywala o podobnym potencjale.
King Wilki Morskie Szczecin - Anwil Włocławek 54:69
Kwarty: 18:16, 10:15, 12:16, 14:22
WM: Marcin Nowakowski 16, Gaines 12, Aiken 8, Kikowski 7, Leończyk 5, Majcherek 3, Leończyk 3, Nikolić 3, Marcin Nowakowski 0, Majewski 0, Garbacz 0.
W sobotę Wilki zagrają wyjazdowe spotkanie z Rosą
Radom.