Roszady kadrowe po wywalczeniu awansu do I ligi były koniecznością. Pogoń potrzebowała wzmocnień na kluczowych pozycjach (m.in. bramka, środek i boki obrony, rozegranie, atak), ale mało kto spodziewał się, że zespół Piotra Mandrysza opuści aż 12 piłkarzy. A dojdzie około 10! Kontrakty podpisano na razie z Olgierdem Moskalewiczem i bramkarzem Krzysztofem Pyskatym, ale na testach jest 7 zawodników. Większość z nich ma duże szanse na angaż.
- Po jednym meczu kontrolnym za wcześnie na rzetelne, ostateczne oceny, lecz wszyscy nowi zawodnicy sprawdzani w sparingu z Flotą wypadli dobrze. Niewykluczone, że cała piątka podpisze umowy z Pogonią - zapowiada szkoleniowiec.
W tej grupie byli trzej obrońcy - Maciej Mysiak, Łukasz Wróbel, Khaddy Kazadi, prawoskrzydłowy Mateusz Witomski i napastnik Piotr Prędota. Po weekendzie do ekipy granatowo-bordowych dołączyli Krzysztof Hrymowicz (stoper) i Przemek Pietruszka (lewoskrzydłowy) z Floty
Świnoujście, w tym tygodniu na treningu miał stawić się również Dominik Sobański. Bramkarz Kotwicy awizowany był już przed
24 czerwca, ale szczeciński klub nie porozumiał się z jego menedżerem. Teraz temat powraca. Wiadomo, że Pogoń potrzebuje golkipera, który byłby konkurentem (zmiennikiem) dla Pyskatego.
- W kręgu naszych zainteresowań jest dwóch bramkarzy. Rozmowy trwają. Jeszcze kilku zawodników przyjedzie na testy, ale proszę o cierpliwość - informuje dyrektor sportowy Robert Dymkowski.
Bilans kadrowy musi się równoważyć. Wzmocnienia oznaczają sporą "redukcję etatów" w starej kadrze.
30 czerwca wygasły kontrakty kilku rutyniarzy - Radosława Bilińskiego, Pawła Skrzypka, Ferdżiego Chifona, Adriana Sobczyńskiego, Andrzeja Tychowskiego. Żaden nie otrzymał oferty na nowy sezon. Podobny los spotkał golkiperów - Roberta Binkowskiego i Damiana Wójcika. Zrezygnowano z wypożyczeń (Michał Szczyrba, Damian Sieniawski), rozwiązano umowy z Filipem Kosakowskim i Wojciechem Żaczkiem, klubu szuka sobie Piotr Kołc.
- Przychodzą nowi piłkarze, którzy podnoszą wartość sportową drużyny i to się musi odbyć czyimś kosztem. Kadra liczy określoną ilość osób. Decyzje personalne są trudne, ale trzeba je podjąć. To należy do kierownictwa klubu i trenera - stwierdza Mandrysz. - Rozstanie z Radkiem Bilińskim czy Pawłem Skrzypkiem nie przyszło nam łatwo, jednak ci zawodnicy mają już 37 i 38 lat. Nic nie trwa wiecznie. Z kolei Ferdżi jest bardzo podatny na kontuzje. Generalnie - zawodnicy, którzy odchodzą, średnio spisywali się już w II lidze, niektórzy nie wytrzymywali kondycyjnie. Teraz mieliby kłopot, by załapać się nawet na ławkę - dodaje.
Trener Mandrysz zaryzykował. Jeśli "nowi" zaaklimatyzują się w
Szczecinie, a drużyna osiągnie w rundzie jesiennej przyzwoite
wyniki, nie będzie tematu transferowych pomyłek i rozstania z ulubieńcami kibiców - Wójcikiem, Chifonem, Bilińskim. Gdyby jednak w drużynie "nie zatrybiło", Mandrysz będzie drżał o posadę.
- Ryzyko? Nie określiłbym tego tak! Gdy rezygnuje się z 2-3 piłkarzy, wszyscy mówią, że to kosmetyka, że trzeba było odważniej. Gdy ściągamy dużą grupę zawodników, lepszych niż poprzednicy, to też słychać krytykę. A przecież wiosną było widać, że drużyna potrzebuje znaczących wzmocnień. Te wzmocnienia są. Wszystkie przemyślane! - podkreśla Mandrysz.
W sobotę (godz. 12) Pogoń rozegra drugi sparing - na boisku nr 2 przy ul. Twardowskiego zobaczymy GKP Gorzów. Inauguracja pierwszoligowych rozgrywek 25 lipca.