Jej autorem był Krzysztof Bodziony. Pomocnik GKS ostatnie cztery lata spędził we Flocie, rozegrał 128 goli, zdobył 20 bramek. Latem przeniósł się do Katowic, ale jest tam jedynie zmiennikiem. W Świnoujściu też rozpoczął spotkanie na ławce rezerwowych, ale na boisku pojawił się w drugiej połowie. Niczym specjalnie się nie wyróżniał... do 90. minuty. Po rzucie rożnym
piłka trafiła do Bodzionego, a ten mocno uderzył z 25 m. Strzał był niecelny, ale piłka odbiła się od Michała Stasiaka i wpadła do siatki. Połowa zespołu Floty padła załamana na murawę.
Trudno się temu dziwić, bo na porażkę wyspiarze nie zasłużyli. Poza pierwszymi minutami meczu sprawiali lepsze wrażenie. W pierwszej połowie mieli trzy okazje bramkowe. Raz Sebastian Olszar wyszedł na sytuację sam na sam, ale doskonałym wyjściem na 40 m GKS uratował Czech Antonin Bucek. Tuż przed przerwą idealną okazję miał Sebastian Kamiński, ale jego strzał z 3 m został zablokowany. I jeszcze jeden z defensorów wybił
piłkę z linii bramkowej po główce Arkadiusza Recy.
Druga połowa wskazywała na remis, choć w końcówce ciut więcej z gry mieli goście. Strzał Kamila Cholerzyńskiego Darjo Brljak sparował na słupek i rzut rożny, ale po chwili bramkarz nie miał szans przy rykoszecie po strzale Bodzionego.
Flota mogła jednak wyrównać. Błyskawicznie wprowadzony na boisko Sebastian Zalepa mógł trafić z 5 m, ale jego główka była nieskuteczna.
Floty szkoda, bo na porażkę nie zasłużyła.
- Wygramy 3:1 - deklarowała przed meczem Małgorzata Dorosz, która od piątku jest prezesem Floty. Szybko poczuła gorzki smak porażki.
Flota Świnoujście -
GKS Katowice 0:1 (0:0)
Bramka: Bodziony (90.).
Flota: Brljak - Kamiński, Sołowiej, Stasiak, Opałacz, Lisowski, Grzelak (72. Kort), Brud, Niewiada, Reca, Olszar (84. Retlewski).