Pogoń Szczecin w niedzielę o 14.30 rozpocznie mecz z Piastem
Gliwice. Dla portowców będzie to wiosenny debiut na "Papricanie". Z występem związane są duże nadzieje - bo skoro pierwszy mecz wiosny Pogoń przegrała, drugi zremisowała, to trzeci powinna...
Rozmowa z obrońcą portowców
Mateusz Brzeźniak: Była porażka na inaugurację, potem remis, więc teraz wszyscy liczymy na zwycięstwo.
Maciej Dąbrowski: Zrobimy wszystko, żeby tak było. Wychodzimy na boisko po to, aby wygrywać i przed własną publicznością będziemy chcieli zdobyć trzy punkty.
Z Zagłębiem szybko straciliście gola po błędzie w kryciu przy stałym fragmencie gry. Z Lechią spotkanie ułożyły wydarzenia z feralnej 13. minuty. Macie problemy z koncentracją w początkowej fazie pojedynków?
- Sami nie wiemy, czym to jest spowodowane. Na pewno wychodzimy bardzo skoncentrowani, a jednak popełniamy malutkie błędy indywidualne, podobne do tych z zeszłej rundy. Miejmy nadzieję, że nie będziemy już tracili tych bramek, wyeliminujemy pomyłki i będziemy coś strzelać z przodu.
Wracając do meczu z Lechią i sytuacji, po której gospodarze wykonywali rzut karny - doszło wtedy do nieporozumienia pomiędzy panem a Emilem Nollem, efektem czego złamana została linia spalonego. Wyjaśniliście sobie, kto zawinił?
- Wytłumaczyliśmy sobie to w szatni, ale to nasza prywatna sprawa, kto wówczas zawalił. Nie chcemy do tego wracać i skupiamy się na Piaście, by takich błędów już nie popełniać.
Porozmawiajmy w takim razie o najbliższym przeciwniku. W zeszłym sezonie, grając w Olimpii Grudziądz, mierzył się pan z gliwiczanami w I lidze. Jesienią grał pan w Gliwicach, pewnie miał pan okazję oglądać ich wiosenne mecze w telewizji. Co można powiedzieć o tym zespole?
- Ich mocną stroną jest przód. Rubén Jurado, Wojciech Kędziora czy Tomasz Podgórski to zawodnicy świetnie wyszkoleni technicznie. Mają dobrą wrzutkę, niezły strzał - na to trzeba uważać. Co do defensywy - piłka nożna jest grą błędów. Kto popełni ich więcej, ten przegra mecz.
Pogoń i Piast to beniaminkowie ekstraklasy. Istnieje wewnętrzna rywalizacja co do tego, który zespół lepiej wpasował się w realia elity?
- Staramy się skupić na każdym rywalu tak samo. Czy to będzie Piast czy Legia lub Wisła, zawsze wyjdziemy z wolą zwycięstwa. Wiadomo, że będziemy chcieli się zrewanżować za mecz z jesieni, kiedy przegraliśmy feralnie po rzucie karnym.
Pan się pewnie cieszy, że do sędziowania tego meczu nie został wyznaczony Marcin Borski (arbitrem głównym będzie Paweł Pskit z Łodzi)?
- Nie, nie, już tak do tego nie podchodzę (śmiech ). Każdy jest człowiekiem i ma prawo się pomylić. Ja będę starał skupić się na swojej robocie, nie faulować rywali i nie łapać kartek.
Po dwóch wiosennych kolejkach sporo było krytycznych uwag do waszej gry. Jeśli wygracie z Piastem, zanotujecie jednak lepszy początek rundy niż jesienią. Wszystko może się błyskawicznie zmienić.
- Wiadomo, że po porażkach czeka nas krytyka, a jeśli będziemy wygrywać, ludzie będą klepać nas po plecach. Staramy się zachować koncentrację, ale boisko często weryfikuje założenia. W
Gdańsku szybko dostaliśmy czerwoną kartkę i musieliśmy grać w dziesiątkę. W takich sytuacjach plany biorą w łeb i trzeba grać zupełnie inaczej. Pracujemy jednak nad tym, by wypracować sobie styl i narzucać go kolejnym rywalom.
Czyli liczycie na miłe przywitanie ze szczecińską publicznością?
- Jak dla mnie nie ma innego wyjścia. Trzeba wygrać i pokazać kibicom, że mają po co tutaj przychodzić na dobrą piłkę.
Rozmawiał Mateusz Brzeźniak