Mimo święta portowcy o wolnym mogli zapomnieć.
- Jesteśmy jedyną grupą zawodową, która nie świętuje, a pracuje - podkreślał z humorem Ryszard Mizak, kierownik Pogoni.
Przerwy w rozgrywkach ekstraklasy nie ma, sezon wchodzi w rozstrzygający etap, więc forma musi być najwyższa. Rywalizacjom o mistrzostwo Polski między Legią i Lechem piłkarze Pogoni przyglądają się z takim samym zaciekawieniem (czyli minimalnym) jak walce o podium czy Puchar Polski. Dla nich najważniejszy jest bój o utrzymanie się w ekstraklasie. Sytuacja po 24 kolejkach nie jest radosna, ale nie jest też najgorsza. Po prostu nakazuje ostrożność.
- Każdy z zawodników wie, że trzy najbliższe kolejki mogą być tymi kluczowymi. Potrzebujemy punktów - uważa Ryszard Mizak.
Pogoń zajmuje 14. pozycję w tabeli. O 4 punkty wyprzedza Podbeskidzie Bielsko-Biała, a o 9 GKS
Bełchatów. Większość piłkarskich ekspertów twierdzi, że z tej trójki wyłoniona zostanie dwójka spadkowiczów, ale niepewną sytuację mają jeszcze zespoły Widzewa
Łódź, Ruchu
Chorzów (po 2 punkty więcej od Pogoni), a nawet Korony
Kielce i Lechii
Gdańsk (po 4 więcej).
Póki co - portowcy koncentrują się na najbliższym meczu. W niedzielę będą grać ze Śląskiem. Wrocławianie nie obronią w tym sezonie tytułu mistrzowskiego i raczej koncentrują się na zdobyciu Pucharu Polski. Dziś zagrają pierwszy mecz finałowy z Legią. To spotkanie będzie szczegółowo analizowane przez sztab Pogoni. Nikt nie liczy na zmęczenie Śląska, ale pewnie rywale nie będą tak mocno zmobilizowani. To szansa dla szczecinian.
Problem w tym, że Pogoń ma sporo kłopotów kadrowych przed spotkaniem ze Śląskiem. Kontuzje wykluczają udział Donalda Djousse i Dusana Pernisa. Obaj odnieśli urazy w piątkowym spotkaniu z Koroną Kielce. Jakby mało było tych zmartwień, to za czwartą żółtą kartkę w sezonie będzie pauzował Edi.