- Dobrze się bronili już przed polem karnym. Nam brakowało stuprocentowej sytuacji - mówi obrońca Pogoni.
Stare porzekadło brzmi - jak nie możesz wygrać, to choć zremisuj. Ale i to Portowcom się nie udało.
- Zagapiliśmy się. Ktoś wbił
piłkę w pole karne, inny zawodnik wbiegł i strzelił nam bramkę. Zabrakło koncentracji - przyznaje Hernani.
Dodaje jednak, że porażka - choć bolesna - nie może całkowicie załamać drużyny.
- Musimy podnieść głowy. Przed nami jeszcze cztery mecze. Musimy jeszcze mocniej walczyć - podkreśla defensor z Brazylii. - Na płacz nie ma czasu. Awans też uzyskaliśmy po nerwowym finiszu I ligi. Wystarczyło zebrać się w sobie i wygrać parę spotkań. Teraz może być podobnie.