Jakub Bąk z Pogoni: Na boisku trzeba ryzykować

Z trójki nowych zawodników w pierwszym zespole Pogoni Szczecin zadebiutował w Lubinie jeden - prawy pomocnik Jakub Bąk.
Piłkarz ostatni rok spędził w pierwszoligowym GKS Tychy. Był tam jednym z lepszych zawodników. Wcześniej był związany z Koroną Kielce. Gdy dostał propozycję ze Szczecina - bez wahania zdecydował się na przeprowadzkę.

- Debiut oceniam jako udany. Zwyciężyliśmy w dobrym stylu, powalczyliśmy, oddaliśmy całe serce i wyszliśmy z tego zwycięsko - mówił Bąk.

Pomocnik miał wielki udział przy pierwszej bramce Pogoni. Na prawej stronie oszukał przeciwnika, śmiało pobiegł w kierunku pola karnego i został podcięty. Była 5. minuta. Po chwili Takafumi Akahoshi celnie dośrodkował do Macieja Dąbrowskiego i zrobiło się 1:0 dla Pogoni. Później Bąk jeszcze kilka razy szarpnął, w drugiej połowie strzelał celnie z dystansu, raz uderzył z 20 metrów z pierwszej piłki, ale nie trafił w bramkę.

- Nie ma co się bać. Na boisku trzeba ryzykować, bo taka jest piłka nożna - mówi Bąk. - Śmiało do przodu, a nie chować się przed piłką.

Kwadrans przed końcem opuścił boisko. Za niego wszedł Radosław Wiśniewski. Wynik już się nie zmienił.

- Przyjechaliśmy po trzy punkty. Wierzyliśmy w swoje umiejętności, swoją grę. Tak jak chcieliśmy, zgarnęliśmy pełną pulę - podkreślał z uśmiechem.

W najbliższą sobotę jego i całą Pogoń czeka jeszcze trudniejsze zadanie. Do Szczecina przyjedzie mistrz Polski - Legia Warszawa.

- Legia przyjedzie i niech to ona obawia się tego występu. Pokazaliśmy, że stać nas na dobrą grę, więc nie ma co się bać mistrza. Jasne, że dużo rzeczy możemy jeszcze poprawić na lepsze - dodał Jakub Bąk.