Maciej Żmudzki: Nie tak wyobrażał pan sobie zapewne swoje początki w Pogoni
Michał Janota: Na pewno nie tak, więc nie mogę powiedzieć, że jestem z siebie w pełni zadowolony. Jest ciężko, ponieważ znajdujemy się obecnie w lekkim dołku, ale myślę, że da się z niego wyjść.
Pojawiły się już w głowie myśli, że przyjście do Pogoni było jednak błędem?
- Absolutnie nie, nawet przez chwilę nie patrzyłem na to w ten sposób. Uważam, że decyzja o dołączeniu do Pogoni była właściwa. Jest to klub z historią i teraz trzeba tylko zrobić wszystko, żeby znów powędrował w górę tabeli.
Jak się czujecie po tym, gdy po raz kolejny zawiedliście?
- Myślę, że widać po nas to, że każdy jest załamany obecną sytuacją. Jest ciężko, nawet bardzo, ale mimo wszystko musimy starać się myśleć pozytywnie. Trzeba przede wszystkim wyciągać wnioski z ostatnich porażek i zrobić co w naszej mocy, aby w przyszłości nie popełniać tych samych błędów.
Za fatalne wyniki odpowiedzialni są przede wszystkim piłkarze, trener, czy może po połowie?
- Moim zdaniem winni jesteśmy wyłącznie my, zawodnicy. Trener tylko ustala skład, a to my wybiegamy na boisko i to od nas zależy, jak będzie wyglądała gra. Uważam, że to właśnie piłkarze powinni wziąć te ostatnie wyniki na swoje barki i tak właśnie się dzieje.
Na pewno dochodzą do was głosy dotyczące ewentualnej zmiany trenera. Przeszkadzają czy raczej mobilizują do lepszej gry?
- Oczywiście, że takie głosy do nas dochodzą, ale ja jestem zdania, że każdy z nas powinien zająć się swoją robotą, a nie myśleć o czymś innym. W tej chwili najważniejsze jest granie w
piłkę oraz każdy kolejny mecz.
W piątek będziecie walczyć dla trenera Kociana czy przede wszystkim dla siebie?
- Myślę, że tak naprawdę dla wszystkich ze Szczecina. Reprezentujemy klub właśnie z tego miasta, więc trzeba wziąć się w garść i w końcu pokazać odpowiednie zaangażowanie. Teraz jest ciężko i to właśnie w takich chwilach należy wspiąć się na wyższy poziom i zaprezentować posiadany charakter.
Rozmawiał Maciej Żmudzki