Do tej pory golkiperzy Pogoni byli z reguły negatywnymi bohaterami ligowych spotkań granatowo-bordowych w tym sezonie. Kazimierz Moskal sprawdził w boju już wszystkich bramkarzy (Dawida Kudłę, Jakuba Słowika i Adriana Hengera). Wydawało się, że nadszedł czas tego ostatniego (najmłodszego), ale w swoim drugim meczu złamał rękę.
Kolejną szansę dostał więc Kudła i ją wykorzystał. W obu meczach z Jagiellonią
Białystok spisywał się między słupkami bardzo pewnie, a w niedzielę w zasadzie uratował szczecinian przed porażką. Zaliczył kilka efektownych interwencji (w drugiej połowie jakimś cudem sparował
piłkę na słupek) i zebrał bardzo pochlebne recenzje. Chwalił go po meczu nawet trener Jagiellonii Michał Probierz.
- Gratuluję Dawidowi - mówił szkoleniowiec białostoczan. - Grał w mojej młodzieżowej drużynie Górnika
Zabrze. Zatrzymał Jagiellonię i wybronił Pogoni mecz.
Kudle udało się zatrzymać najskuteczniejszą ofensywę w tym sezonie. Białostoczanie strzelili do tej po aż 21 goli. Pogoń dla porównania tylko 13.
- Cieszę się, że pomogłem drużynie, ale niestety nadal uciekają nam punkty. Znowu gramy dwie nierówne połowy. W drugiej na pewno lepsza była Jagiellonia - mówi 24-latek. - Remis trzeba szanować. Cieszy postawa defensywy, choć rywal i tak oddał mnóstwo strzałów i dośrodkowań. Głowy do góry, teraz jest przerwa na kadrę i czas na regenerację.